Ósemka dla Georga
Tomasz Różycki
Drzewa i trawa, w której gniją jabłka
wieczorem, ogród jest ufundowany
na pochyłości, a dom na spadku,
tak, jak i ta miłość. Tylko zasłony
coś zdradzają, i tylko, gdy popatrzysz.
Był ktoś — czy matka? Zostawił na stole
tę jedną szklankę, do połowy pustą.
Poza tym ptaki, cały czas, do szóstej.
Nie mogę spać. Za ścianą leży chora
i woła coś co chwilę, skrobie łyżką,
a za oknem ten ogród, który boli
i rośnie w nocy wciąż szybciej i szybciej.
Nie wiem, co to jest, chciałem iść, coś zrobić,
położyć się w tej mokrej trawie, przylgnąć.
Wyjeżdżałem daleko, szedłem pijany
tam, w ciemności, w dół, między jabłoniami.
Eight for Georg
Translated by Mira Rosenthal
Trees and grass, where apples lie decomposing
in the evening, and the established garden
on the incline, and the house on the slope
remain, as well as this love. Only curtains
betray a thing or two, but you have to look.
Someone was there — a mother? — who left this one
glass half empty on the table. And a flock
of birds besides, always there till six o’clock.
I can’t sleep. Beyond the wall she lies there sick,
calling out every now and then and scraping
with her spoon, and past the window in the dark
the garden, aching, more swiftly taking shape.
Something made me want to come, to do my part,
to lie down on wet grass, cling to the landscape.
And I kept going farther, drunk just to be
there, in darkness, down, among the apple trees.
about the author